Rabin Sacha Pecaric zawsze ujmował mnie swą głęboką wiedzą i znakomitą polszczyzną. Gwarantuje naukę judaizmu na poziomie niespotykanym gdzie indziej w Polsce, dlatego do Jesziwy Pardes zapisałem się pierwszego dnia, gdy tylko o niej usłyszałem. Od ponad roku niemal w każdy niedzielny wieczór nie ma mnie dla świata – studiuję Talmud w Jesziwie Pardes.
Maciej Łokietek, Warszawa
Kiedyś czytałem Torę, teraz Ją studiuję.
Poznaję Torę, Talmud, Kabałę. Dzięki tej ostatniej wiem, że: „Jego ścieżki są nieskończenie wyższe od naszych”.
Dzięki naszemu Rosz Jesziwa nie zapominamy co to „emuna pszuta” – prosta wiara.
Dzięki naszemu Rosz Jesziwa wiemy, że istotne w życiu każdego z nas jest działanie.
Andrzej Wachowski, Przemyśl
Mieszkając od dawna we Francji i w związku z czym mówiąc dobrze po francusku mam dostęp do wielu jesziwot francuskich i izraelskich również. Mogłabym poprzestać na nich, ponieważ do końca mego życia nie zdołałabym przesłuchać tego co zawierają, myślę że potrzebowałabym paru żyć dodatkowo.
Zapisałam sie do „naszej” jesziwy od samego jej powstania. Na początku byłam zaciekawiona jak to będzie i z kim. Potem mnie to wciągnęło… Jasność i precyzyjność, znajomość i dokładność wszystkiego a chyba już najbardziej pasja, z jaką Rabin przekazuje nam nauki judaizmu, stały się powodem, że kontynuuję do dzisiaj.
Wspaniały, oryginalny pomysł, aby lekcje odbywały się „na żywo”, nie istnieje w żadnej z jesziwot francuskich i izraelskich mi znanych… Różnorodność rozległość i głębokość tematów, które zostały poruszone do chwili obecnej z nadzieja dalszego kontynuowania, sprawiły że stałam się jednym z wiernych słuchaczy „naszej” jesziwy.
Bożena Drai, Francja
W czwartek 16 sierpnia 2012 roku listonosz przyniósł mi, zamówioną w Szwajcarii, książkę pt. Das Buch Tanja rabina Schneora Salmana. Jest piękna, napisana po hebrajsku z tłumaczeniem na niemiecki, złota i pachnąca świeżutkim drukiem. Gdyby nie Jesziwa Pardes, w której od 3 kwietnia 2011 roku spędzam systematycznie 4 godziny w tygodniu siedząc przed ekranem komputera, nie wiedziałbym nawet o jej istnieniu oraz treściach w niej zawartych, nie znałbym ani słowa po hebrajsku, nie czerpał mądrości z Pirke Awot. Nie wiedziałbym, co to znaczy Tora Szebealpe oraz Tora Szebichtaw. Nie znałbym tytułów wielu dzieł oraz nazwisk wielkich mędrców, którzy je napisali. Budziłoby moje zdziwienie, gdyby ktoś mi powiedział, że można wiele tygodni rozważać sprawę zaręczyn (kiduszin) kobiety i mężczyzny. Nie odkryłbym całej głębi modlitwy Szema, nad której słowami spędziliśmy wiele godzin, analizując w Talmudzie myśli wielkich rabinów. Nie wiedziałbym, że można się spierać i różnić pięknie, szanując przy tym adwersarza. Nie zaznałbym prawdziwego smaku poezji Psalmów czy też Pieśni na Pieśniami. Wreszcie nie wiedziałbym nic na temat kabały, która wyjaśnia najgłębsze tajemnice Tory. Dopiero wykłady na żywo, w połączeniu z ponad 30 pozycjami wydawnictwa Pardes, dały mi tę możliwość. Dziękuję Haszem za ten wielki dar oraz za przysłanie nam rabina Sachy Pecarica, który te wszystkie dzieła realizuje.
Ryszard Maj, Kielce
Czy możliwe jest spędzać cztery godziny tygodniowo, mając dzieci, robotę… dom, żona, golf, kuzyni, goście, pies, kot i co tam jeszcze…, o jednej porze przed komputerem? I tak już przez dwa lata.
I to się udaje. Zwyczajnie udaje.
No właśnie. Po co to robię? Czego oczekuję od jesziwy?
Boję się. Boję się, bo współczesna cywilizacja chce wymusić na mnie i dzieciach, bym stał się ofiarą cech naprawdę niszczących dla ludzi.
Bo w sprzyjających warunkach wygląda to jak oryginalność, jako trendy.
Co to jest?
To prymitywność. Kult prymitywnie rozumianego sukcesu, sztuki zabijania czasu, łatwowierność i myślenie stadne. Nie chcę tego rozwijać bardziej dosadnie. Ale w kontekście tego, widzę potrzebę jesziwy dla mnie.
Janusz Szczygieł, Mazowsze
Dzięki Jesziwie Pardes dążymy naprzód, rozwijamy się, doskonalimy duchowo i ulepszamy nasze życie, dogłębnie poznając kolejne poziomy najwyższej mądrości żydowskiej. Nie tylko biernie uczestniczymy, ale też współtworzymy Jesziwę, starając się aktywnie naprawiać świat.
Marek Nowak, Warszawa
Rabbi….Czuje się oszukany. Zaczynając naukę w Jesziwie, pragnąłem ugasić pragnienie. Teraz odczuwam je jeszcze bardziej. Po każdej godzinie wykładu pragnienie wzrasta. Po każdej godzinie wykładu otwierają się nowe źródła, z których próbuję maleńką kropelkę i nadal jestem spragniony. Obym miał zasługę trwania w tym stanie jak najdłużej. Proszę mnie nadal oszukiwać, Rabbi.
Marek Kowalski, Essen
Gdyby ktoś dziś zapytał mnie (do niedawna prawosławnego teologa i agnostyka równocześnie), co w moim życiu było najważniejsze i najbardziej przełomowe, to moja odpowiedź brzmi – Jesziwa, bo dzięki niej doznaję iluminacji i katharsis, gdyż po raz pierwszy widzę judaizm jako wiecznie zielone drzewo, z którego spływają życiodajne soki życia na poziomie Talmudu, Tory, na poziomie filozoficznym (kabała), etycznym, religijnym. Wielka istota i zasługa Jesziwy tkwi właśnie w tym, że w żywym kontakcie z nauczycielem ukazuje to pełne i prawdziwe oblicze judaizmu, którego wcześniej nie znałam, a jeżeli znałam to coś, co nazywało się judaizmem, to nie był to judaizm! Jestem wdzięczna Bogu za ten dar i cud Jesziwy. I dziękuję Panu Rabinowi Sachy Pecaricowi za te wspaniałe wykłady.
Elżbieta Smykowska, Warszawa
Jesziwa towarzyszy mi od ponad roku i ośmielam się nieraz w luźnych rozmowach nazywać ją „moją szkółką”. Niewtajemniczeni reagują uśmiechem, połączonym z sympatią: że też dorosły, wykształcony (i wiecznie zapędzony) człowiek jeszcze znajduje chęć i czas na jakąś „szkółkę niedzielną” – z pewnością dla swego rozwoju duchowego!
Bardziej wtajemniczeni (którzy potrafią przyjść z talerzem jedzenia i krzesłem z kuchni, szczególnie na wykład z Tory lub etyki) dają najpierw wyraz uznania dla Pana Rabina („Lubię tego Rabina: tak pięknie mówi po polsku!”, „Jakże ma szerokie horyzonty, podziwiam!”), a potem wsłuchują się w wykład.
Co dała mi jesziwa? Przede wszystkim zmieniła moje myślenie o niej samej. Początkowo, nauczony popularnymi wykładami na temat „kultury żydowskiej”, sięgałem tylko w miarę czasu do wybranych lektur, aby pogłębić jakąś interesującą mnie kwestię. Jesziwa Pardes miała być „lekkim, łatwym i przyjemnym” sposobem na zdobycie wiedzy o fundamentalnych aspektach judaizmu. Niespodzianka! Nie dość, że wciągnęła (consuetudo altera natura, jak mawiali starożytni Rzymianie), to stała się… podporą życiową! Studiowanie wywołuje duchowo-intelektualny głód, wiążąc sprawy codziennego bytowania z fundamentem naszej kultury – Torą. Zdaję sobie sprawę, że jest ono ogromnie pobieżne, z racji ogromu najróżniejszych zajęć, ale tym więcej je cenię. W świecie kultu intelektu, gdzie praktyki religijne to egzotyka godna zamknięcia w „antropologicznym rezerwacie”, okazuje się, że istnieje głębia budząca zapomniane ludzkie przymioty: sumienie, potrzeby duchowe, refleksję nad życiem.
W szkole średniej znalazłem wiersz, który świetnie wyrażał to, czego nie mogłem znaleźć w modlitwie żadnej ze znanych mi wówczas religii czy wyznań. Maria Pawlikowska-Jasnorzewska pisze:
Jakiś ptaszek o świcie oszalał, zwariował
to się porwie z gałęzi, to o ziemię ciśnie,
przelatuje z jabłoni na kwitnącą wiśnię,
jak mała błyskawica siwa i różowa.
[...]
Wpatrzony w morelowy wśród obłoków pożar,
spada prosto z kasztanu w krzak pod moje okno
i krzyczy wielkim głosem, z radością okropną,
że słońce znowu wschodzi! Że go nikt nie pożarł!!!
Teraz pytam często: Co śpiewa ten ptaszek? (Oczywiście, że Mode Ani)
Wychodzi zatem na to, że Jesziwa Pardes ma wartość ponadkulturową… Niekoniecznie. Z pewnością ludzie ze wszystkich „religii Księgi” mogą z niej skorzystać dla własnego pożytku, ale przede wszystkim daje nam ona autentyczną wiedzę o judaizmie. Nie takim z kabaretów, kawałów, powierzchownych sądów czy „dyrdymałów z gwoździa wyssanych”, jak pisał Lem. Prawdziwym, takim, który mógł wydać zarówno zwykłych, żyjących normalnym życiem ludzi, jak i wielkich mędrców, których słowami się przez wieki zachwycamy. Judaizmie, który przez wieki był obecny także w Polsce, i którego dziś najzwyczajniej brakuje. Nie tylko potomkom ludzi nim niegdyś w pełni żyjących. I czego fakultety judaistyki nie wypełnią, a jedynie uzupełnią. Bogu dzięki, Rabinowi gratulacje, a nam radość za Jesziwę Pardes!
Franek Szpinda, Lublin
Jesziwa jest dla mnie ogromnym cudem. Kiedyś jeździłem raz w miesiącu z Liberca do Pragi na wykłady rabina Pecarica i chyba ani jednego nie opuściłem przez cztery lata. Teraz, dzięki możliwości uczestniczenia w wykładach przez Internet dwa razy w tygodniu, moje postępy są ogromne. Dziękuję za tę możliwość.
Pavel Vratny, Liberec
W jesziwie uczymy się codziennego życia.
Ania, Janek Lachowscy
Wykłady w Jesziwie zmieniają mnie, przekształcają mnie w człowieka praktycznie wierzącego w Boga i wierzącego w to, co przekazał w Torze. Jest to dla mnie coraz bardziej zrozumiałe, bliższe i cenniejsze niż kiedyś.
Małgorzata Desselberger
Nauka w jesziwie jest dla mnie jak powrót do domu po długoletniej nieobecności. Przepełnia uczuciem radości z faktu obcowania z ponadczasową mądrością i ekscytuje świadomością, że w tym morzu wiedzy można się powoli zanurzać pod kierunkiem nieprzeciętnego nauczyciela. A każde zanurzenie potęguje pragnienie dalszego studiowania.
Adrian Bakalarz
Co za cud, co za zbieg okoliczności, co za prezent! że zaistniała możliwość studiowania Tory, Talmudu, etyki żydowskiej w najbardziej subtelnych jej zawiłościach, podstaw kabały.
Takim cudem dla Żydów w Polsce i osób interesujących się poważnie tradycją żydowską stała się internetowa jesziwa rabina Sachy Pecarica. Nawet w Polsce istnieje teraz grupa osób wspaniale w tych studiach zaawansowana.
Nasze spotkania nadają rytm, poziom i konieczną do pracy intelektualnej i duchowej dyscyplinę wewnętrzną. Jest wspaniale nie być samemu, mieć wspólnotę do stałego twórczego studiowania, poznawania judaizmu, zwłaszcza w świecie, gdzie tak mało autentycznego życia żydowskiego.
Nie trzeba starać się o granty do studiowania w jesziwie gdzieś w świecie, nie trzeba wychodzić z domu i tracić czasu na jakieś dojazdy bez względu na pogodę, porę roku… jest jedna wada: jest to tak wciągające, że mało maluję…
Mira Aleksiun, Wrocław
Można w Polsce kupić sobie mnóstwo książek o żydowskiej kuchni, wspomnień ofiar Holokaustu czy wprowadzeń do żydowskich świąt. Innymi słowy, mamy tu albo pomyślany płytko żydowski folklor, albo opowieść o mordowanym narodzie. Jak to się ma do judaizmu? – to tak, jakby kupić sobie fortepian Steinwaya i wymontować z niego wszystkie klawisze oprócz trzech. Pozostałe klawisze są w Jesziwie Pardes. Tutaj, w wygodzie własnego pokoju, z gorącą herbatą w ręce, dwa razy w tygodniu, SYSTEMATYCZNIE, spotykamy się, by studiować Torę, Talmud i dodatkowo różne inne teksty (Pirke Awot, Rambama, Tanję, psalmy…). Nie znajdzie się tego w żadnej synagodze, ani na judaistyce czy hebraistyce.
Ilona Mańka-Marcisz, Katowice
Nie bójcie się! Od Jesziwy Pardes nie urośnie wam broda! Urośnie mądrość.
Jesziwa Pardes – najlepszy środek przeciw bałwochwalstwu.
Nie masz czasu? Rozpocznij studia w Jesziwie Pardes! Okaże się jak wiele z niego marnowałeś.
Tikun olam najlepiej rozpocząć od studiów w Jesziwie Pardes.
Nieuczony (w Jesziwie Pardes!) nie może być pobożny.
Jesziwa Pardes ma owoce dla wszystkich.
Bóg cię kocha. Ale czy ty kochasz Boga? Udowodnij to zapisując się na studia w Jesziwie Pardes.
Jesziwa – Bóg dla dorosłych.
Jesziwa Pardes – dowód na to, że marzenia się urzeczywistniają.
Nie wstydź się! Rozpocznij studia w Jesziwie Pardes.
Można żyć bez Jesziwy Pardes. Ale co to będzie za życie?
Studiuj Torę. W Polsce to znaczy: Studiuj Torę Pardes Lauder !
PARDES – rozumienie Tory bez chwastów.
Tomek Falba, Gdynia